Menu główne
Menu
Reklama
Treść
Bioróżnorodność a gatunki inwazyjne - o co właściwie chodzi?
Każdy z nas korzysta w mniejszym lub większym stopniu z dobrodziejstw przyrody. Wychodząc na zwykły spacer do lasu szukamy ukojenia dla naszych zmysłów: świeże powietrze, cudowny zapach, cała gama kolorów i tekstur. Jednak rzadko kiedy zdajemy sobie sprawę, że to co otacza nas w trakcie spaceru to wielka sieć naczyń połączonych, na którą składają się miliony żywych organizmów.
Obecnie mocno propagowany jest termin bioróżnorodności i ludzie dość często go używają, nie do końca rozumiejąc znaczenie tego słowa. Bo czym jest bioróżnorodność i skąd taki nacisk na jej ochronę?
Szukając odpowiedzi na to pytanie powinniśmy zacząć od jednej z najbardziej znanych umów międzynarodowych - Konwencji o różnorodności biologicznej.
W wielkim skrócie Konwencja o różnorodności biologicznej (Convention on biological diversity, CBD) to umowa międzynarodowa, zapewniająca globalne ramy prawne dla działań na rzecz bioróżnorodności. Została ona sporządzona 5 czerwca 1992 roku podczas tzw. Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro, a weszła w życie 29 grudnia 1993 roku.
Jej stronami jest 195 państw świata i jedna organizacja międzynarodowa (Unia Europejska). Konwencja została ratyfikowana przez Polskę w 1996 r.
Zgodnie z definicją zawartą w art. 2 ww. Konwencji – „różnorodność biologiczna oznacza zróżnicowanie wszystkich żywych organizmów pochodzących, inter alia (między innymi), z ekosystemów lądowych, morskich i innych wodnych ekosystemów oraz zespołów ekologicznych, których są one częścią. Dotyczy to różnorodności w obrębie gatunku, pomiędzy gatunkami oraz ekosystemami.”
Przytoczona definicja bioróżnorodności brzmi całkiem prosto i ktoś mógłby powiedzieć, że w skrócie chodzi o to, że im więcej gatunków tym lepiej. Na co więc czekamy? Sadźmy nowe gatunki rośliny, wprowadzajmy do ekosystemów nowe gatunki zwierząt – zwiększymy bioróżnorodność. Czy właśnie o to chodzi?
Bioróżnorodność faktycznie jest zróżnicowaniem żywych organizmów w danym obszarze - im szersze spektrum tych organizmów tym lepiej. Należy jednak wiedzieć, że bioróżnorodność poszczególnych obszarów czy też ekosystemów to nie tylko mnogość występujących w nim gatunków (roślin, zwierząt, grzybów), ale również sieć wzajemnych zależności istniejących między nimi, które tworzą się na przestrzeni wielu, a czasem setek lat. Wprowadzając nowe gatunki, obce dla danego ekosystemu zaburzamy istniejącą sieć zależności, w konsekwencji naturalnie występujące gatunki są wypierane lub całkowicie eliminowane w siedlisku na rzecz nowego lokatora. W efekcie zamiast wzbogacić bioróżnorodności danego siedliska, przyczyniamy się do jego degradacji.
Światowe organizacje zajmujące się szeroko pojętą ochroną środowiska mocno nagłaśniają problem, jakim jest degradacja środowiska przyrodniczego. W dobie Internetu każdy, jeśli tylko chce, może znaleźć setki zestawień obrazujących skalę zjawiska nieodwracalnego niszczenia siedlisk wraz z ich florą i fauną. Inaczej mówiąc człowiek swoim działaniem przyczynia się do z zubażania globalnej bioróżnorodności.
Za dwa najistotniejsze zagrożenia dla środowiska przyrodniczego wskazuje się właśnie utratę siedlisk (wynikająca z działalności człowieka) oraz zmniejszanie bioróżnorodności w skali globalnej na skutek rozprzestrzeniania się inwazyjnych gatunków obcych.
A czym są inwazyjne gatunki obce – to po prostu gatunki naturalnie niewystępujące w danym obszarze, które po przedostaniu się i zadomowieniu na nowym terenie, wskutek swoich predyspozycji do intensywnego namnażania rozprzestrzeniają się błyskawicznie w nowym terenie, wypierając/eliminując rodzimie występujące gatunki. Prowadzi to w efekcie do zmian w charakterze siedliska oraz zubożenie jego bioróżnorodności (często tworzą się monokulturowe siedliska – ubogie w gatunki – łąki opanowane przez rdestowce czy nawłoć kanadyjską lub też monokulturowe lasy z klonem jesionolistnym czy dębem czerwonym).
Gatunki inwazyjne poza niszczeniem naturalnej bioróżnorodności, mają również wymierny wpływ na gospodarkę (np. w gospodarce leśnej, rolnej – koszty dodatkowych zabiegów zwalczających, brak zysków z danego obszaru do czasu skutecznego i całkowitego wyeliminowania inwazyjnego osobnika, itp.).
Mówiąc o negatywnym wpływie inwazyjnych gatunków obcych należy wspomnieć, że mogą stanowić również duże zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi oraz zwierząt - najlepszym przykładem jest barszcz Sosnowskiego.
Bogatsi o elementarną wiedzę w temacie bioróżnorodności i negatywnego wpływu jaki wywierają na nią obce gatunki inwazyjne, warto pokusić się o pokazanie przykładu z naszego podwórka.
Ostatnio zaciekawienie wzbudziły tabliczki ustawione na ul. Słowackiego w Izabelinie B informujące o zastosowaniu na tym terenie innowacyjnej metody zwalczania rdestowca (więcej informacji na stronie https://www.gmina.izabelin.pl/197,moja-puszcza?tresc=6479). Tabliczki wywołały niemałą konsternację wśród mieszkańców, a krótki spacer po Izabelinie B pokazał, że wskazani winni (rdestowiec ostrokończysty, rdestowiec sachaliński oraz rdestowiec czeski) rosną nie tylko na ul. Słowackiego, ale również w innych miejscach np.: w pasach drogowych ulic Sienkiewicza, Kordeckiego czy Podbipięty.
Niestety nie są to jedyni inwazyjni lokatorzy w naszej gminie. Nierzadkie do znalezienia są fragmenty lasu, gdzie występują monokultury dębu czerwonego, robinii akacjowej czy klonu jesionolistnego. Na próżno szukać tam brzozy brodawkowatej, sosny zwyczajnej czy dębu szypułkowego. Spacer ulicami naszej gminy ukazuje również liczne miejsca opanowane przez rdestowce, nawłoć kanadyjską czy niecierpki.
Jak pokazują liczne publikacje walka z inwazyjnymi gatunkami jest trudna i bardzo kosztowana, często skazana z góry na porażkę. Mimo to nie możemy zaprzestać działań.
Jako odpowiedzialni mieszkańcy możemy dołożyć swoja cegiełkę w tej walce poprzez świadome i odpowiedzialne dobieranie roślin w swoich ogrodach. Wiele gatunków obcych, w tym inwazyjnych, proponowanych do posadzenia w ogrodzie można zastąpić rodzimymi, równie atrakcyjnymi odpowiednikami. Oto przykładowe zestawienia gatunków obcych i rodzimych alternatyw dla nich, zaczerpnięte z publikacji „Zamień nawłocie na malwy przy płocie”:
- niecierpek gruczołowaty można zastąpić: malwą ogrodową, dalią ogrodową, floks wiechowaty czy sadźcem konopiastym;
- nawłoć kanadyjska i późną można zastąpić: dziewanną wielokwiatowa, parzydłem leśnym, słoneczniczkiem szorstkim;
- rdestowiec japoński i sachaliński można zastąpić: jaśminowcem wonnym, forsycją, rajskim jabłuszkiem, kaliną koralową czy lilakiem pospolitym.
Osobiście uważam, że zapomnianą i niedocenianą rośliną, a niewątpliwie istotną z punktu widzenia przyrodniczego i do tego piękną jest głóg jedno- lub dwuszyjkowy. Te nieduże drzewa bądź krzewy kwitną od maja do czerwca, mają przepiękne owoce, które stanowią przysmak dla ptaków, a ponadto są bardzo łatwe w uprawie.
Konkludując powyższe należy pamiętać, że człowiek nie jest elementem oderwanym od otoczenia, i każde jego działanie ma wymierny wpływ na środowisko przyrodnicze. Świadomość tego powinna przekładać się na odpowiedzialne podejście do życia i ustawicznie podejmowane próby mające na celu ograniczenie do minimum negatywnego oddziaływania każdego z nas na środowisko.
Pozwolę sobie na zakończyć ten artykuł cytatem, który w mojej ocenie wpisuje się dobrze w omawiany problem:
W naturze nie ma ani nagród, ani kar: są konsekwencje. (Robert Green Ingersoll)
Anna Madanowska
Wydział Ochrony Środowiska
Opracowano na postawie:
- https://www.gov.pl/web/srodowisko/CBD,
- https://www.wigry.org.pl/inf_i_rozw/budowa_por/por4_4.htm,
- https://pomorskieparki.pl/files/site-pzpk/download/564/ZPP-broszura-A4-Zamien-nawlocie.pdf,
- https://www.gov.pl/web/gdos/przyroda-i-roznorodnosc-biologiczna.